Recenzja filmu

Hej, sokoły! (2018)
Bragi Thor Hinriksson
Dorota Bień
Lukas Emil Johansen
Robert Luu

Kapitan Jastrząbek

Wystarczy rzut oka na zwiastun, by nabrać pewności, że to nie zwroty akcji ani piłkarskie zwycięstwa stanowią sedno filmu Bragiego Thora Hinrikssona. Może dlatego czas dziejących się w
Gdzie jedni widzą piłkę i dwie bramki, tam inni dostrzegają katalog ludzkich zachowań, encyklopedię polityczno-historycznych metafor, świat w miniaturce i Bóg wie, co jeszcze. Można futbolu nie lubić, lecz nie sposób zaprzeczyć, że za prostotą piłkarskich reguł idzie potężny "lekturowy" potencjał. Co się z tym wiąże: wcale nie trzeba Messich na boisku, by przeżywać emocje rodem z Camp Nou.

Z takiego założenia wychodzą twórcy "Hej, sokoły!" – na czele z Gunnarem Helgasonem, autorem literackiego pierwowzoru, czyli niewydanej u nas serii powieści dla dzieci o Jónie, młodym piłkarzu z Islandii. Na cóż nam mundial, jeśli mamy międzyszkolne rozgrywki? Na co reprezentacja FC Barcelony, jeżeli z twarzy młodszych o pokolenie amatorów możemy wyczytać podobny znój i wcale nie mniejsze dramaty? Po co uciekać na największe stadiony świata, skoro lokalne widoczki zapewniają równie wiele atrakcji?

Razem z drużyną 10-letniego Jóna – nieśmiałego chłopca o nieprzeciętnie dobrym sercu – płyniemy na wyspę Heimaey u południowych wybrzeży Islandii. Tu, gdzie Werner Herzog uprawiał wulkaniczne podchody w "Into the Inferno", rozegra się piłkarski turniej dla najmłodszych. Drużyn jest sporo, niezdrowych emocji przed pierwszym gwizdkiem sędziego – jeszcze więcej. Więksi grożą mniejszym, piłkarze śmieją się z piłkarek; równie zmotywowani trenerzy także nie przebierają w słowach. Ekranowa obecność znanych szkolnych typów stanowi czytelną zapowiedź dramaturgicznych zwrotów, charakterologicznych przewartościowań i odpowiednich do nich lekcji pokory. Nie oczekujcie jednak wielkiej finezji: psychologie są z tych zero-jedynkowych, charyzmy u aktorów nie zanotowałem, a narracji (iście uczniowskiej) brak odrobiny przekory.

Wystarczy rzut oka na zwiastun, by nabrać pewności, że to nie zwroty akcji ani piłkarskie zwycięstwa stanowią sedno filmu Bragiego Thora Hinrikssona. Może dlatego czas dziejących się w ekspresowym tempie meczów bywa płynny w zależności od doraźnych potrzeb rozkojarzonych scenarzystów. Montażystom zawdzięczamy z kolei odkształcenia murawy rodem z "Interstellar": gdy zawodnik przebiega ten sam dystans o jeden raz za dużo, wraz z przejrzystością znika sportowe napięcie. Bogowie futbolu powinni być jednak zadowoleni: efektownych dryblingów, wolejów, ruletek a la Zidane mogłaby tytułowym Sokołom pozazdrościć cała nasza Estraklasa. Gdy w slow-motion celebruje się krople deszczu opadające na spocone czoła zawodników, pojawia się wątpliwość, czy na tym polega duch rywalizacji. Sportowy kicz, ten odpowiednik cekinów na taniutkiej sukience, wprawi w ekstazę najmłodszych. Nieco starsi kinomani odczują ulgę na wieść, że zbyt szpanerska forma stanowi oprawę dla całkiem niegłupich wniosków.

Nieopierzeni piłkarze przeżyją serię dydaktycznych objawień – które, choć stymulowane scenopisarską łopatą, powinny wystarczyć na opał dla najmłodszych widzów. O tym, że drużyna to siła, warto przekonać się także poza boiskiem, gdy rówieśnikom dzieje się krzywda, a dorośli wykazują się mniejszą dojrzałością niż maluchy. Że umiejętności są ważniejsze od płci, centymetrów i kilogramów, Skandynawowie wiedzą najlepiej. Ambicje szczęścia nie dają, gdy fundowane są niespełnionymi marzeniami rodziców. Nie ma ludzi do cna złych, są tylko nieszczęśliwi. No i najważniejsze: na nic miłość do piłki, jeśli zabraknie kumpla do gry. Celnych strzałów mógłby pozazdrościć filmowcom sam Lewandowski!

Choć trzeba nie mieć sumienia, by krytykować "Hej, sokoły!", trudno się nim zachwycić. (Zaledwie) słuszna lekcja o boisku jako szkole życia z pewnością nie zapisze się w annałach X muzy. Młodzi trafiali już w kinie na ciekawszych nauczycieli.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones